wtorek, 1 maja 2012

#31. Liam


Od paru miesięcy mieszkasz w Londynie. Wraz ze swoją przyjaciółką Sophie postanowiłyście dla żartu założyć konto na twitterze. Dałyście sobie nazwę "nakedliam". Napisałyście do Liama Payne i o dziwo - odpisał. Zaczęliście do siebie twettować. Chłopak tak cię polubił, że dał ci swój numer telefonu. Esemesowaliście całymi dniami i nocami. Nawet raz oglądając wywiad z 1D, coś podkusiło cię, żeby zadzwonić do Liama. Przeprosił dziennikarzy, i wybiegł odebrać. Gdy dowiedziałaś się o koncercie chłopaków, jak najszybciej kupiłaś bilety. W dzień koncertu ty i Sophie wspaniale się bawiłyście. Później chłopaki dawali autografy i musiałyście je mieć. Podeszłaś do Liama, a ten uśmiechnął się szeroko patrząc na Ciebie.
Liam: Cześć nakedliam!
T.I.: Skąd wiedziałeś, że to ja? - powiedziałaś czerwona ze wstydu.
Liam: Nie będę kłamał, twoja przyjaciółka wysłała mi twoje zdjęcie. Mam je nawet na tapecie. - powiedział i wyciągnął komórkę, na której wyświetlaczu, widniało twoje zdjęcie - Na żywo jesteś jeszcze ładniejsza.
T.I.: Zabiję ją, przysięgam. Dzięki, a ty jesteś jeszcze fajniejszy niż na esach.
Liam: Dzięki.. - Liam wziął cię za rękę i zabrał za stół, gdzie posadził cię na swoich kolanach, i dalej podpisywał płyty i zdjęcia. - Mogłabyś poczekać trochę, aż skończymy? Jeszcze kilka minut.
T.I.: Czemu nie. Ale odwozicie mnie do domu! - zaśmiałaś się.
Liam: Nie ma problemu! Wreszcie będę miał twój adres, [zdrobnienie T.I. np. Martynko, Julciu itp. ]
T.I.: Nagi Liamie, to jest sabotaż!
Liam pocałował cię w policzek i zaczął śpiewać ci do ucha 'Stand up'. Nie uszło to czujnemu wzrokowi dziennikarzy. Rok później - Liam ci się oświadczył.

1 komentarz:

  1. Z tą Martynką trafiłaś :) Nie musiałam sobie imienia podkładać ��

    OdpowiedzUsuń