poniedziałek, 30 kwietnia 2012

#9. Liam


Ty: Liam, co byś zrobił, gdybym powiedziała Ci, że Cię zdradzam? - rzuciłaś od niechcenia. Twój chłopak spojrzał na Ciebie z pustym wyrazem twarzy.
Liam: A robisz to?
Ty: Nie! Tak tylko z ciekawości pytam.
Liam: Chcę, żebyś była szczęśliwa więc prawdopodobnie pozwoliłbym Ci odejść, później bym się rozpłakał, a na koniec popełniłbym samobójstwo. - usiadłaś obok niego, a on objął Cię ramieniem.
Ty: Aj, Liam, Liam. Dlaczego ty jesteś taki cudowny?
Liam: To wina mojej kochanej dziewczyny.Ty: Umawiasz się z kimś jeszcze?
Chłopak wybuchnął melodyjnym śmiechem.
Liam: Przecież wiesz, że mówię o Tobie, głuptasie.

#8. Louis


Siedziałaś w pustym salonie i czytałaś książkę. Było niesamowicie cicho, co w tym domu rzadko się zdarzało. Po chwili do pokoju wparował Lou.
Louis: Chodź na moment.
Ty: Czytam. Chcesz coś konkretnego?
Louis: Niespodziankę mam! - chłopak uśmiechnął się szeroko i wziął Cię za rękę. Odrzuciłaś książkę na bok i szłaś za nim. Przy wejściu do kuchni zakrył Ci oczy dłońmi. Poczułaś jego ciepło na swojej skórze. Prowadził Cię przed siebie, aż w końcu zabrał ręce. Lou przygotował kolację. Świece, wielki talerz spaghetti i dwa kieliszki.
Ty: Wow, przeszedłeś samego siebie.
Chłopak odsunął jedno z krzeseł.
Louis: Dla Ciebie wszystko. - usiadliście na swoje miejsca. Lou otworzył wino i nalał je do kieliszków.Ty: Przejrzałam Cię. Chcesz mnie spić i zaciągnąć do łóżka.
Louis: Skąd! Czytałem wątek jednej z Twoich książek. Kolacja, tańczenie wolnego i przejażdżka kradzionym samochodem.
Ty: O, kurwa! Chyba nie ukradłeś samochodu? Powiedz, że nie.
Louis: Nie mogłem znaleźć łomu, więc ostatnią rozrywkę musimy sobie odpuścić. Cały wieczór śmialiście się i rozmawialiście. Spaghetti posłużyło Louisowi, jako okazja do całowania Cię. Gdy zjedliście, chłopak włączył The Fray - Look After You i tańczyliście wolnego, rozmawiając już bardziej poważnie.
Louis: Wszystko poszło tak jak zaplanowałem. Było romantycznie?
Ty: Mmmhmm. - powiedziałaś i złapałaś go za kołnierzyk marynarki pożyczonej od Harrego. - Teraz mów, czego chcesz.
Louis: Mam piękną narzeczoną, wspaniałą rodzinę i dom. Czego więcej mógłbym chcieć?
Ty: Słodki jesteś. - delikatnie pocałowałaś go w usta.
Louis: Dla Ciebie warto.
Lou położył się na sofie w salonie, a ty obok niego. Chłopak objął Cię ramieniem i wtuleni w siebie zasnęliście. Nazajutrz obudził was dźwięk otwieranych drzwi. Liam, Zayn, Harry i Niall wrócili. Lou lekko podniósł głowę.
Louis: Pamiętasz, jak wczoraj spytałaś mnie, czego chcę?
Ty: Pamiętam.
Louis: Chcę, żebyś pomogła mi zmywać.
Ty: Dupek.
Louis: Też Cię kocham.

#7. Niam as romance


Niall położył rękę na kolanie Liama, który cały czas wystukiwał nierówny rytm, raz nogą, raz rękoma.
Niall: Spokojnie.
Liam: To nie ty po 4 latach związku powiesz swojej dziewczynie, że jesteś gejem i w dodatku w związku.
Niall: Wiem, że jest ci ciężko, ale szanuję Danielle i wiem, że jakoś to przełknie.
Liam: Przecież mówiłeś, że Danielle to suka.
Niall: A weź tu człowieku Ciebie pociesz! - rzucił poirytowany. - Będzie dobrze.
Liam: Obiecujesz?
Niall: Obiecuję. A teraz mnie pocałuj.
Liam złapał za krawat Nialla i pocałował go.

#6. Harry


Harry rzucił się na łóżko obok Ciebie.
Ty: A głośniej to ty nie umiesz? Jesteśmy u moich rodziców, zachowuj się.
Harry: Wystarczy, że muszę spać w spodniach. Bardziej kulturalny nie będę.
Chłopak ułożył się obok Ciebie i nakrył kocem. Wtuliłaś głowę w jego klatę i palcem jeździłaś po tatuażu na ręce.
Ty: Harry, a gdybym teorytycznie była w ciąży?
Harry: W sensie zero seksu przez 9 miesięcy?
Ty: Dokładnie tak.
Harry: Jezuuu, jakoś bym to przełknął.
Ty: W takim razie, jestem w ciąży.
Harry: Ale jak..?
Ty: Gdy byliśmy razem w łóżku, ty zapomniałeś założyć..
Harry: Ja wiem jak to działa! Ale jak.. Dlaczego nie wiedziałem wcześniej?! - chłopak podniósł się na równe nogi.
Ty: Bałam się Twojej reakcji! Że mnie zostawisz.
Harry: Skoro tak uważasz, to może rzeczywiście tak zrobię.
Harry ubrał bluzę, buty i czapkę i wyszedł. Przez całą godzinę płakałaś. Dzięki Bogu, Twoi rodzice nic nie słyszeli. Ok. 2 w nocy dostałaś smsa od Zayna: Harry jest roztrzęsiony, ale jutro z rana wróci. Zawiódł się, że nie wiedział pierwszy. Trzymaj się, młoda.
Nazajutrz, tak jak mówił Zayn, Harry wrócił. Stanął w progu drzwi z wielkim bukietem róż.
Harry: Głupio mi za wczoraj. Wybaczysz mi?
Ty: Nic się nie stało. Ważne, że jesteś. - przytuliłaś go.
Harry: Cieszę się, że będziemy mieli dziecko. Zrobię wszystko, żeby być jak najlepszym ojcem.
Ty: Już nim jesteś. Wróciłeś.
Harry: Do Ciebie wrócę zawsze. Nie umiem bez Ciebie żyć. Kocham Cię.
Ty: Ja Ciebie też.
9 miesięcy później na świat przyszedł wasz syn: Sebastian Louis Styles.

#5. Zayn


Z niesamowitego snu obudził cię dziecięcy płacz.
Zayn: Ucisz to.
Ty: Pierdol się. Dlaczego ja?
Zayn: Bo to Twój dzieciak.
Ty: Przypominam Ci, że to też Twoje dziecko, więc rusz tą pierdoloną dupę i je ucisz.
Zayn: Może i moje, ale większość roboty wykonałaś ty.
Uniosłaś brwi do góry i spojrzałaś morderczym wzrokiem na Zayna, zanim chłopak się podniósł, do pokoju wszedł wkurzony Niall, a za nim kroczył Harry karmiąc małą Nicole.
Niall: CZY JA KURWA PROSZĘ O TAK DUŻO? JEST KURWA 4 NAD RANEM A JA SIĘ MUSZĘ, KURWA WYSPAĆ POJEBY ZASRANE! Dobranoc.
Harry: Zamknij ryj Niall. Dziecko obudzisz.
Niall burknął coś pod nosem i wyszedł a Harry cały w skowronkach podał Ci Nicole.
Harry: W razie mała będzie wam zawadzać to ją wezmę.
Ty: Dzięki Harry. W przeciwieństwie do niektórych, na Ciebie można liczyć.
Harry kiwnął głową i wyszedł. Spojrzałaś na swoją córeczkę i pochyliłaś się na nią.
Ty: Przecież my sobie najzwyczajniej w świecie nie radzimy.
Zayn usiadł za Tobą i objął Cię w talii.
Zayn: Udaje nam się. Chłopaki nam pomagają, mamy naszą rodzinę.. mamy siebie.
Chłopak dotknął policzek małej, a ta otworzyła oczy. Oczy, karnacja, rysy twarzy.. jakby mały Zayn.
Zayn: Mamy ją. Chyba się teraz nie poddasz?
Ty: Nie. Nie teraz.
Mała uśmiechnęła się do was, a Zayn pocałował i Ciebie i Nicole w policzek.
Zayn: Jesteście najważniejszymi kobietami w moim życiu, panny Malik.
Roześmiałaś się.
Ty: Ja już panną nie jestem, przypominam Ci, panie Malik. Nie zapominaj o tym.
Zayn: Nie śmiałbym.
Położyłaś Nicole na poduszce, a ty i Zayn ułożyliście się po obu jej stronach.

#4. Harry


Harry: Wróciłem, skarbie! - krzyknął od progu.
Ty: Niezmiernie się cieszę. - powiedziałaś zbierając swoje rzeczy z podłogi i układając je w walizce - Zejdź mi z drogi.
Harry: Coś się stało? Gdzie jedziemy? Przecież dopiero wróciłem..
Ty: Sam mi to powiedz. Nie 'MY', Harry, bo 'NAS' już nie ma.
Harry: Ale jak to? Dlaczego?
Ty: Jak ty kurwa mogłeś? Jak? - krzyknęłaś mu w twarz powstrzymując łzy.
Harry: Kto Ci to powiedział? - spuścił głowę.
Ty: Oddałam Ci serce, oddałam Ci każdą myśl, oddałam wszystko. Oczywiście! Tobie chodziło tylko o to, żeby przelecieć pierwszą lepszą i iść do następnej!
Harry: Ja Ci to wszystko wytłumaczę. - domknęłaś walizkę i zmierzałaś w stronę drzwi, ale Harry zagrodził Ci wyjście. - Byłem pijany. Ona też. Zayn mi świadkiem. Błagam, nie odchodź. Porozmawiajmy.
Ty: Miałeś na to czas. Odsuń się.
Harry: Nie. Błagam, proszę. Daj mi się wytłumaczyć. Nic nie rozumiesz.
Ty: O jasne, to ty wszystko rozumiesz! - zakryłaś twarz w dłoniach. - Jaka ja byłam głupia, Boże.
Chłopak podszedł do Ciebie bliżej.
Harry: Kocham Cię. Nie odchodź.
Ty: Nie dotykaj mnie, kłamco jebany. Nie chcę mieć z Tobą NIC wspólnego.
Zręcznie go wyminęłaś i wyszłaś przed dom, gdzie czekała na Ciebie taksówka. Wsiadłaś do środka i usłyszałaś krzyk Harry'ego:
Harry: NIE ZOSTAWIAJ MNIE! SŁYSZYSZ? BEZ CIEBIE NIE MAM PO CO ŻYĆ!! WRÓĆ! - po czym upadł na kolana i zaczął płakać. Z obojętną miną odwróciłaś wzrok w inną stronę. Serce Cię bolało. Chciałaś wybiec, przytulić go i uświadomić, że wszystko będzie dobrze.. Ale nie było. Zdradził Cię, a tego nie da się wybaczyć. Przez kolejny tydzień mieszkałaś u siostry. Harry dzwonił, pisał na smsach i twiterze. Po jakimś czasie przestał. Pewnej środy, gdy wyrzucałaś wasze wspólne zdjęcia, nagle zawołała Cię Anastacia - twoja siostra.
Anastacia: Kurwa mać, [T.I.] szybko chodź tu!!
Ty: Ugh, idę.
Zeszłaś na dół, a dziewczyna zgłośniła telewizor.
Reporter: Wczoraj w godzinach 4-5 wieczorem, 18-letni Harry Styles popełnił samobójstwo, przedawkowując środki nasenne. Ratownikom nie udało się go uratować. Kilka minut, przed tą tragiczną chwilą chłopak dodał wpis, na twiterze swojej byłej dziewczyny o treści 'byłaś moim sercem, a życie bez serca jest niemożliwe'. Pod domem byłego już członka One Direction, fani ustawiają znicze. Reszta chłopców była wstrząśnięta, a Louis i Niall nawet płakali.
Nie wysłuchałaś do końca. Otworzyłaś drzwi i wybiegłaś na ulicę.. Wprost pod pędzący samochód. Ostatnie urywki.. Anastacia, lekarze .. i nagle wszystko ucichło. Zmarłaś.

#3. Zayn


Wraz ze swoją przyjaciółką chodziłyście po sklepach. Wieczorem miałaś mieć randkę, z Dean'em, chłopakiem, który podobał Ci się od ponad 8 lat. W końcu wbiegłyście do sklepu, który dotyczył wyłącznie One Direction. Obie zaczęłyście penetrować szafki w poszukiwaniu ciuchów w waszym rozmiarze. Od kilku lat nawet ty musiałaś przyznać, że całkiem wyładniałaś, przez co oglądało się za Tobą wielu chłopaków. Jednak ty chciałaś pokazać Dean'owi, że naprawdę Ci na nim zależy, więc nie rozglądałaś się za nikim innym. Złapałaś właśnie za bluzę z logiem 1D, gdy Twoja przyjaciółka zaspana ściskała Twoje ramię.
Ty: Pojebało Cię? Nie strasz mnie.
[I.T.P.]: Weź się odwróć! Albo nie, nie odwracaj się, bo zawału dostaniesz! Zgadnij, kto obserwuje Cię od ponad 20 minut!
Ty: Dean tu jest?!
[I.T.P.]: Na widok tego pedała tak bym się nie jarała. Ktoś milion razy lepszy.. Zayn!
Ty: Ten, ten, ten Malik?
[I.T.P.]: Dokładnie ten! Ty to zawsze masz fuksa, co do facetów.
Ty: Ale ja nie.. - nie zdążyłaś nic powiedzieć, bo chłopak podszedł do Ciebie i uśmiechnął się.
Zayn: Cześć. Fanki?
Widząc, że Twoja kumpela dusi emocje, postanowiłaś, że to ty będziesz mówić. W duchu modliłaś się, żeby przypadkiem nie powiedział Ci, że mu się podobasz.
Ty: Tak, tak. Uwielbiamy waszą muzykę.
Zayn: Oh, dzięki. Miło słyszeć. A wy jesteście..?
Ty: Ja jestem [T.I.], a ten burak za mną, to [I.T.P.].
Zayn wybuchnął śmiechem.
Zayn: Skomplikowana sytuacja, co nie? - powiedział spoglądając na [I.T.P.], która starała się złapać oddech, ale kiwnęła potakująco głową. - Nie wyskoczyłybyście na kawę? - chciał powiedzieć to ogólnie, ale jednak spojrzał na Ciebie.
Ty: To nie jest dobry po...
[I.T.P.]: A to zależy.
Posłałaś piorunujące spojrzenie [I.T.P.], która dziwnym trafem, stanęła na równe nogi i uśmiechała się do Zayna.
Zayn: Od czego?
[I.T.P.]: A od tego, czy to tylko podtekst.
Zayn: A to zależy,
[I.T.P.]: Od..?
Zayn: Od tego, czy Twoja przyjaciółka da mi swój numer telefonu.
[I.T.P.]: A to zależy, od tego, czy masz na myśli coś więcej, niż wyjście na kawę i niewinne pisanie.
Zayn: A to to zależy, od tego, czy [T.I.] ma chłopaka.
[I.T.P.]: Tak się składa, że nie ma.
Chłopak uśmiechnął się i podał [I.T.P.] swoją komórkę, a ona zręcznie zapisała mu Twój numer.
Zayn: Muszę iść, ale zadzwonię. Cześć [I.T.P.]. Czeeeść [T.I.]
[I.T.P.]: Pa!
Gdy Malik oddalił się dostatecznie daleko rozdarłaś się na [I.T.P.].
Ty: Czy Ciebie pojebało do reszty? Masz ty coś w tym łbie? Nie chcę spotykać się z Zayn'em!
[I.T.P.]: Załatwiłam Ci randkę z zajebiście przystojnym i sławnym gościem. Powinnaś mi dziękować na kolanach!
Ty: Niby za co? Doskonale wiesz, że kocham Dean'a i go nie zdradzę!
[I.T.P.]: Jezu, Dean, Dean, Dean. Ten szmaciarz i tak pewnie już jakąś inną ma na oku.
Ty: Nie mów tak, on mnie kocha.
[I.T.P.]: Nie wmawiaj sobie tego. Dean chodził już chyba z każdą laską z naszej szkoły. A przypominam Ci, że nie zdał 2 razy.
Ty: Odpierdol się ode mnie i od Dean'a! Zazdrościsz mi i tyle!
Uciekłaś ze sklepu z płaczem. Gdy już byłaś w domu, całe popołudnie spędziłaś na myśleniu nad Dean'em. Kompletnie zapomniałaś o Maliku. Pod wieczór jednak zaczął dzwonić Twój telefon.
Ty: Słucham?
Zayn: Cześć, to ja. Zayn. Co tam słychać?
Ty: W porządku. Słuchaj, nastąpiło pewne nieporozumienie. Bo ja eee.. bo ja mam już chłopaka.
Zayn: Kurcze, szkoda. Taka ładna z Ciebie dziewczyna.
Ty: Ale nie jestem jedyna, także..
Zayn: Cholera. Naprawdę szkoda. Trudno. Cześć.
Ty: Dobrze, że zrozumiałeś. Cześć.
Następnego dnia pogodziłaś się z [I.T.P.]. Siedziałyście u Ciebie, a ty wyskoczyłaś do łazienki, co było błędem, bo nie powinnaś zostawiać komórki w pokoju. Po ok. 30 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś i zobaczyłaś Malika z bukietem róż.
Ty: O kurwa mać. Skąd wiesz, gdzie mieszkam?
Zayn: Dostałem namiary na Ciebie i jestem. Nie mogę przestać o Tobie myśleć.
Ty: Musisz. Jestem zajęta, przykro mi!
Zayn: Daj mi chociaż szansę. - chciałaś zamknąć drzwi, ale chłopak włożył swoją stopę między drzwi - Proszę?
Ty: Startuj do [I.T.P.]. Ja nie chcę nawet zaczynać, ok?
Zayn: Błagam Cię. Jedna szansa.
Ty: Nie. Nie ma mowy.
Malik wślizgnął się zręcznie do Twojego domu. Przysunął się do Ciebie tak blisko, że czułaś zapach jego wody po goleniu. Pachniał seksownie, wyglądał seksownie.. ideał.
Zayn: Proszę.
W tym momencie do Twojego domu wbiegł Dean.
Dean: Ty szmato. 2 lata Ci poświęciłem, a ty z takim numerem? Jesteś beznadziejną dziwką. Nigdy Cię nie kochałem.. prawdę mówiąc - jesteś żałosna, że tak myślałaś.
[I.T.P.] - to ona zadzwoniła do Dean'a i pewnie mu naściemniała.
Ty: Ale to nie tak.. naprawdę. - po policzku poleciała Ci łza. - Myślałam, że mnie kochasz.
Dean: To głupio myślałaś. Spójrz na siebie. Jesteś żałosna. Jedyne, dlaczego z Tobą chodziłem, to to, że jesteś najlepszą dupą w szkole i myślałem, że w końcu uda mi się Cię zaliczyć. A to kto? Ile dostajesz za godzinę?
Zayn: Nie mów tak do niej.
Dean: Bo?
Zayn: Bo do kobiety się tak nie mówi, skurwysynie. - Dean podniósł rękę i chciał uderzyć Zayn'a w twarz, jednak ten złapał go za pięść i odrzucił do tyłu. - Nie z taką kondycją, dzieciaku.
Dean spoglądał przerażony na Malika i uciekł z Twojego domu.
Zayn: I masz się więcej koło niej nie kręcić. - krzyknął za nim. Po chwili uklęknął nad Tobą. - Nic Ci nie jest?
Ty: Myślałam, że mnie kocha..
W tym momencie [I.T.P.] zbiegła na dół i spojrzała na was.
[I.T.P.]: Cholera jasna.. przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Nie powinnam dzwonić do Dean'a.. ale nie chciałaś mi wierzyć, a ja nie mogłam patrzeć, jak za każdym razem obrabia Ci dupę i śmieje się z Ciebie.
Ty: W porządku. Miałaś rację. Nie był dla mnie. - przytuliłaś dziewczynę i otarłaś łzy. Zayn ciągle się nad Tobą pochylał. - Dzięki za to. Chyba Cię nie doceniłam.
Zayn: Jest okej. Ważne, że ten palant nic Tobie nie zrobił.
Ty: Nie, wcale nie jest okej. Nie mów, że jest okej. Zachowałam się jak szmata. Przepraszam. Mogę Ci to jakoś wynagrodzić?
Zayn: Chyba możesz. Pocałuj mnie.
Ty: Tyle chyba mogę zrobić. - powiedziałaś lekko się uśmiechając. Malik ujął Twoją twarz i pocałował Cię. Miał nieziemskie usta. Jeszcze nigdy takich nie całowałaś.
Zayn: To dasz się zaprosić na kawę?
Wybuchnęłaś śmiechem.
Ty: A to zależy.
Zayn: Od czego?
Ty: Od tego, czy masz na myśli tylko kawę.
[I.T.P.] zaczęła się śmiać, a Zayn znów Cię pocałował.

#2. Zayn


Ty: Kurwa, Malik. Gdzie ty się znowu włóczysz?
Zayn: Niespodzianka!
Ty: Gdzie?
Zayn: Mam nowy tatuaż!
Ty: Powtórzę: gdzie?
Zayn: Ha. Nie ma tak dobrze. Chodź do sypialni to Ci pokażę!
Zaśmiałaś się, sądząc, że żartuje, ale Zayn złapał Cię za rękę i ciągnął w stronę sypialni. Pchnął Cię na łóżko i zaczęliście się zachłannie całować. Malik już dobierał się do Twoich spodni, ale ty klepnęłaś go w tyłek i jednym zręcznym ruchem usiadłaś na nim. Chłopak uśmiechnął się, gdy ty próbowałaś odpiąć mu pasek, on zdjął Ci bluzkę. Dłońmi jeździł po Twoich plecach. W końcu rozpiął Ci stanik i chciał dotknąć Twoich piersi, ale ty lekko uderzyłaś go w rękę i zdjęłaś jego koszulkę. Zayn westchnął z rezygnacją i zrzucił Cię z siebie na łóżko gdzie mógł wtulić się w Twoje piersi. Pisnęłaś cicho i ręce zsunęłaś w stronę jego spodni. Odpięłaś jego pasek i guziki i zsuwałaś spodnie. Malik spostrzegł Twoje trudności i pomógł Ci je zdjąć, po czy zdjął Twoje. Pocałowałaś go w kark. Zayn zaczął całować Cię coraz niżej. Jego usta wędrowały w stronę Twoich majtek. Zębami zahaczył o ich gumkę i uśmiechnął się łobuzersko. Wsunął tam rękę dokładnie penetrując co jest w środku. Jęknęłaś głośno i ścisnęłaś Malika za nadgarstek. Chłopak uwolnił się z Twojego uścisku i przesunął swoje usta w kierunku Twoich sutków.Z trudem odepchnęłaś od siebie Malika, który ciężko oddychał. Wstałaś z łóżka i zdjęłaś z siebie majtki i odrzuciłaś je na bok. Chłopakowi rozświetliły się oczy gdy wdrapałaś się na łóżko i 'majstrowałaś' przy jego bokserkach. Bawiłaś się nim, co wyraźnie mu się podobało. Usiadłaś obok niego i pocałowałaś w jeden z tatuaży na klacie.
Ty: To pokażesz mi ten tatuaż? - przegryzłaś dolną wargę.
Zayn: Sama go znajdź. - seksownie poruszył brwiami. Sunęłaś palcem w dół jego ciała. Dotarłaś do zamierzonego punktu i wreszcie zdjęłaś mu bokserki. Chłopak planował tę noc wcześniej, bo już miał założoną prezerwatywę. Oboje uśmiechnęliście się do siebie i usiadłaś na nim. Wtuliłaś głowę w jego kark. Zayn wszedł w Ciebie, a ty co chwila krzyczałaś. Starał się trzymać Cię za rękę, co pokazywało, że robi to z miłości, a nie pożądania. W końcu doszliście. Oboje oddychaliście ciężko i wpatrywaliście się w siebie kilka minut. Malik przytulił Cię do siebie i leżeliście tak całą noc.. Najlepszą noc w Twoim życiu.

#1. Niall

Ty i Niall oglądaliście jakąś komedię romantyczną. Horan jak zwykle wpierdalał wszystko co miał pod ręką. Koniec filmu utknął Ci w pamięci. Koło 1 w nocy wyłączyłaś telewizor i bez słowa poszłaś spać. Niall ogarnął się trochę, po tym jak całą twarz miał ubrudzoną czekoladą. Położył się obok Ciebie i chciał Cię przytulić, ale ty się odsunęłaś. 
Niall: Co znów spieprzyłem? - westchnął.
Ty: Nic. Dobranoc. - burknęłaś.
Niall: Powiedziałem coś źle? Nic nie powiedziałem? Zapomniałem o czymś?
Ty: A zgadnij, kurwa.
Niall: Hm.. Wszystkiego najlepszego?
Ty: Nie.
Niall: Wesołych świąt?
Ty: NIE.
Niall: Kocham Cię, jesteś najpiękniejszą osobą, jaką w życiu spotkałem, jesteś ponętniejsza niż niejedna modelka, wspanialsza niż polski bigos i seksowniejsza od mamy Harry'ego.
Ty: Albo..?
Niall: Kocham Cię.
Ty: I mi to wystarczy.
Chłopak z uśmiechem przysunął się do Ciebie, a ty wtuliłaś się w jego ramiona.