piątek, 27 września 2013

Do zobaczenia, przyjaciółko. (Część 3)

- Wszystko w porządku? - zapytał i mocno przytulił mnie do swojej piersi.
- Tak, tak. Po prostu.. Mały coraz częściej daje o sobie znać. - uśmiechnęłam się lekko. Mój ukochany złożył pocałunek na moim brzuchu.
- Mogę zrobić coś, żebyś poczuła się lepiej? Kupić Ci coś? Przynieść?
- Nie, dziękuję.
- W porządku. Kocham Cię.
- Też Cię kocham, Zayn. - Mulat uśmiechnął się szeroko i powoli zbliżał swoją twarz do mojej. Uśmiechnęłam się na myśl o kolejnej pieszczocie z jego strony, ale niestety przerwał nam dzwonek.
- Ugh. Otworzę. - burknął niezadowolony i wygramolił się z łóżka.
- Zayn?
- Tak, kochanie?
- Masz seksowny tyłek. - chłopak posłał mi szeroki uśmiech i założył spodnie.


LIAMS POV.

3 lata. 3 lata czekania. 3 lata tęsknoty. Ale dałem radę. Tydzień temu wziąłem rozwód i szczerze mówiąc mi ulżyło. Danielle nigdy nie była dla mnie kimś więcej niż żoną zapisaną w aktach. [T.I.]. Ona była miłością mojego życia. Zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo ją raniłem. Żałuję tego. Cholernie żałuję, że wylewała przeze mnie łzy. Idąc tu ciągle rozmyślałem nad tym wszystkim. A co jeśli mi nie wybaczy? Gorzej - co jeśli się spóźniłem? O tyle co moja miłość do niej z każdym dniem rosła, jej mogła blednąć. I tego chyba bałem się najbardziej. Szedłem teraz do miejsca, gdzie uczucia między nami rozkwitały i gdzie to wszystko się skończyło. Cicho modliłem się, żeby ciągle tam mieszkała, ale kiedy zobaczyłem na skrzynce na listy, zamiast jej nazwiska, nazwisko 'Malik' wiedziałem, że pewnie jej tam nie ma. Jednak postanowiłem zaryzykować. Nabrałem powietrza i nacisnąłem dzwonek. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe gdy po minucie ktoś nacisnął klamkę. Teraz stałem oko w oko z jakimś chłopakiem.
- W czym mogę pomóc?
- Em.. Szukam [T.I.] [T.N.]. Nie wiesz gdzie mogę ją znaleźć?
- Jest w domu. Wejdź, zaraz ją zawołam.
Niepewnie wszedłem do środka. Niewiele rzeczy w mieszkaniu się zmieniło.. Zresztą, co ja pieprzę o mieszkaniu. CO TO ZA KOLEŚ?
- Liam? - odwróciłem się i zobaczyłem ją. Te błyszczące oczy w których mógłbym utonąć. Te delikatne wargi, które kiedyś mogłem smakować.. Myślałem, że już nigdy jej nie zobaczę, a teraz po prostu przede mną stała. To wydawało się takie nierealne.
- Zayn? Mógłbyś nas zostawić na chwilkę samych?
- No dobrze. - Mulat skrzywił się nieznacznie. - Ale w razie czego to jestem za ścianą.
- Dzięki.
- [T.I.]? Lepiej usiądź.
- Dobrze, dobrze. Jesteś zbyt troskliwy. - dziewczyna uśmiechnęła się i delikatnie cmoknęła go w usta. Dreszcze przeszły całe moje ciało, a pięści samowolnie się zacisnęły. Oh. Więc to tak objawiała się zazdrość. - Liam? Chodź do kuchni. Pogadamy.
Skinąłem głową i zająłem miejsce przy stole.
- Kawy, herbaty?
- Nie, dzięki.
- W porządku. - wolnym krokiem podeszła i zajęła miejsce naprzeciwko mnie. Teraz wreszcie mogłem przyjrzeć się jej twarzy dokładniej. Wyglądała na dość zmęczoną, a mimo to nie przestawała się uśmiechać. Ta dziewczyna jest niesamowita.
- Spóźniłem się trochę. - westchnąłem ciężko.
- O 2 lata. Rok temu wyszłam za Zayn'a, a teraz jestem w 7 miesiącu ciąży.
- Jesteś w ciąży? Jasna cholera, powinienem patrzyć Ci nie tylko w twarz. Tak czy inaczej.. Gratuluję.
- Dzięki. A co u Ciebie?
- Wiesz.. Jestem świeżo po rozwodzie z Danielle. I jest mi z tym dobrze.
- A co z Chrisem, Amandą i.. Um.. Jak nazwaliście 3 dziecko?
- [T.I.]. - zaskoczyłem ją. Przez chwilę jakby zastanawiała się co ma powiedzieć, ale w końcu zaczęła.
- To urocze.
- Cholernie uparłem się na to imię. Jest piękne. Co do dzieci.. Zostały z Danielle. Nie potrafię zająć się nimi tak jak ona.
- Wydaje mi się, że byś sobie poradził.
- A ja jakoś nie.. Ale nie o tym przyszedłem pogadać.. - nabrałem powietrza. Czas na chwilę, która zapewne do końca zrujnuje moje serce. - Wiem, że już za późno.. Ale ja wciąż Cię kocham. To oczywiste, że Ty nie będziesz na mnie wiecznie czekać i w końcu ułożysz sobie życie, ale ciągle miałem cichą nadzieję, że może jednak nie.. Chciałbym, żebyś wróciła.
- Słuchaj.. Długo nie mogłam się pozbierać po naszym rozstaniu. Aż w końcu Zayn pomógł mi stanąć na nogi. Liam, ja nie mogę i nie chcę go zostawiać. Wierz mi, że też Cię dalej kocham, ale kocham też Zayn'a.
- A on kocha Ciebie. - wziąłem kolejny haust powietrza i spuściłem wzrok na swoje dłonie. - Spieprzyłem na całej linii. Przeszłości nie naprawię, ale.. Chcę Cię przeprosić za to co zrobiłem.
- Ja już dawno Ci to wybaczyłam. - podniosłem wzrok i po raz kolejny ujrzałem jej cudowny uśmiech. Niepewnie położyłem swoją dłoń na jej. Wzdrygnęła się lekko czując mój dotyk, ale nie cofnęła ręki.
- Mam jakieś szanse na to, żebyś nie wykopała mnie ze swojego życia na dobre?
- Jedyne co mogę Ci zaproponować to przyjaźń.
- Jestem już taki zdesperowany, że to mi wystarczy.
- W takim razie możesz dalej zajmować miejsce osoby w moim życiu ważnej. - podniosłem wzrok. Jej uśmiech był tak zaraźliwy, że nie sposób było go nie oddać.
-  Dziękuję.. - znów rozejrzałem się po pomieszczeniu. W drzwiach stał niejaki Zayn. Nie tyle co stał, co wychylał głowę zza futryny. - Wiesz co, ja nie będę przeszkadzał..
- Przeszkadzał? - dziewczyna westchnęła ciężko. - Zayn. Ja wiem, że tu stoisz.
- Przepraszam. Po prostu się martwię. - Mulat zaszedł ją od tyłu i pocałował ją w policzek, a mnie coś zakuło w sercu. Wstałem i uśmiechnąłem się sztucznie.
- Ja już lepiej pójdę.
- Liam, nie wygłupiaj się. Zostań jeszcze na trochę.
- Nie, wiesz.. Chciałem jeszcze się zobaczyć z dzieciakami..
- Ah.. W takim razie poczekaj. Odprowadzę Cię do drzwi. - dziewczyna szepnęła coś Mulatowi na ucho i po chwili już ramię w ramię szliśmy do wyjścia. - Wpadnij jeszcze kiedyś.
- Jesteśmy przyjaciółmi, więc zapewne będę wpadał często.
- Na to liczę. - oboje wymieniliśmy uśmiechy. - Więc.. Do zobaczenia, Leeyum.
To, że posłużyła się moim starym przezwiskiem, wywołało na moich policzkach dość rzadko występujące rumieńce.
- Do zobaczenia, przyjaciółko. - szepnąłem, gdy drzwi się za mną zamknęły.







KA BUMMMM! Dziwne, że tą część wstawiam dopiero dziś.. Napisałam ją zaraz po 2 części, ale tak wyszło, że totalnie o tym zapomniałam.. Tak czy inaczej - tak oto kończę 3 i ostatnią część o Liamie i chybaa zabiorę się za Niall'a, lub Harry'ego. Zależy, co chcecie pierwsze. :D
BUYA!

sobota, 21 września 2013

Wynagrodzę Ci to wszystko

To śmieszne, jak parę słów potrafi zniszczyć człowiekowi życie. Te słowa najczęściej wypływają z nas pod wpływem złości. Chyba wszyscy tego doświadczyliśmy, prawda? Moja kolej. To po prostu się stało, nawet nie wiem kiedy. 
Stanąłem w progu drzwi. Po prostu stałem i patrzyłem jak płacząc pakuje walizkę. Rusz tyłek, Sheeran. No powiedz coś, kretynie! - przepływały sentencje przez moją podświadomość. Faktycznie, powinienem się odezwać. Ale głos odmawia mi posłuszeństwa. Do tego reszta ciała też strzela na mnie focha i nie potrafię się ruszyć. Stoję i patrzę. Jej szlochanie jest coraz głośniejsze. Wie, że jestem w pokoju?
- Przepraszam. - w końcu wydostało się z moich ust.
- Za co Ty mnie do cholery przepraszasz? Za złamanie mi serca? Za spieprzenie tego, co budowaliśmy 4 lata? Za posuwanie dziewczyny swojego przyjaciela? - zaśmiała się nerwowo. - Nie sądzisz, że to trochę za mało? Dorośnij, Ed.
- Nie chcę, żebyś odchodziła.
- Ja też nie chcę, ale niestety Ty się pewnie nie wyniesiesz. - spuściłem głowę.
- Zostań. - szepnąłem.
- Nie. Popełniłeś błąd, a teraz musisz ponieść konsekwencje. Ja zostanę, a Ty zrobisz to znowu i znowu.
- [T.I.].. - zacząłem i zrobiłem krok do przodu.
- Nic nie mów. Chcę się spakować i wyjść bez scen. - jej głos załamywał się w niektórych momentach, ale próbowała grać niewzruszoną. Oh, to jedna z rzeczy, która mi się w niej podoba. Ta zawziętość.
Miałem pustkę w głowie, jednak dałem się ponieść podświadomości. Uklęknąłem przed nią i chwyciłem jej dłoń, którą niestety starała się wyrwać.


Tell her that I love her
Tell her that I need her
Tell her that she’s more
Than a one-night stand


- Zostań, błagam. Więcej tego nie zrobię. Popełniłem błąd. Będę robić co tylko chcesz, tylko nie odchodź. - drugą ręką objąłem jej szczupłe nogi i kurczowo się ich trzymałem.
- Ed, puść mnie. Proszę.
- Nie puszczę. Jeśli Ty idziesz, to i ja idę. - burknąłem.
- Miej godność i daj mi odejść.
- Miej serce i zostań.
- Ed.
- [T.I.]. - rzuciłem równie stanowczo co ona. Mógłbym przysiąc, że przez chwilę dusiła w sobie chichot.
- Nie rozśmieszaj mnie do cholery, zdradziłeś mnie i jestem zła.
- Przepraszam.
- To za mało.
- Przepraszam, przepraszam.
- Jezu, jak Ty mnie wkurzasz. - odrzuciła głowę do tyłu. Korzystając z okazji, szybko wstałem i objąłem ją w talii. - Nie chcę, żebyś mnie dotykał. - syknęła.
- Fajnie. - przewróciłem oczami. - Daj mi się wytłumaczyć.
- Pieprzyłeś się z Gemmą! Co Ty jeszcze chcesz tłumaczyć?
- Spiła mnie! Wiesz jaki jestem podatny na procenty. - staliśmy twarzą w twarz wrzeszcząc na siebie nawzajem. Przysięgam, że gdybym stał z boku, a nie w tym miejscu, to chyba padałbym ze śmiechu.
- Wiem. Ale i tak Ci nie wierzę.
- Posłuchaj, wlałem w siebie chyba z 10 kieliszków wódki, bo ta kobieta jest tak paskudna, że kijem bym jej nie tknął. - [T.I.] uśmiechnęła się lekko, ale w sekundę znów przybrała kamienną twarz.


She knows me well
Bit of a catch
To have a local girl


- Zrobiłbyś to na trzeźwo?
- Nigdy w życiu. Po śmierci też nie.
- Załóżmy, że zostanę. Jak sobie to dalej wyobrażasz? 
- Nie wiem.. Ale postaram się Ci to wszystko wynagrodzić. Czy to znaczy, że..
Po raz kolejny odrzuciła głowę do tyłu.
- Zostanę. Rozum karze mi Cię w cholerę zostawić i uciekać, ale serce nie pozwala.. Brzmię jak Ty. - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w policzek.
- I bardzo dobrze. Tak się cieszę. - kolejny pocałunek złożyłem na jej nosie, a potem na ustach. - Wynagrodzę Ci to wszystko. Przysięgam.







Cześć.. Wróciła autorka marnotrawna. Nie gniewacie się, prawda? Mam nadzieję, że nie, bo jeśli tak, to zrzucam winę na szkołę, wakacje i moje lenistwo.. Przepraszam. Powiedzcie, że imagin nie jest aż taki zły, plz. :< 
Propozycja na imagin nadesłana przez Karolinę Lis! :3 Dziękuję za pomysł, babe! :3


*w imaginie zostały użyte fragmenty piosenki Eda - One Night*


 
(weź tu nie kochaj tego kociaka *_____*)