I'd never let you fall and break your heart
And if you wanna cry or fall apart
I'll be there to hold ya
Od 3 godzin błąkałam się po mieście bez konkretnego celu.. W sumie to miałam cel. Chodzić tak długo, aż Liam będzie musiał wracać do siebie i będę mogła spokojnie wrócić do mieszkania. Jednak jak to w styczniu - ciepło raczej nie było. Zrezygnowana szłam w stronę domu. Pod moim blokiem zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.
- [T.I.] [T.N.]?
- Tak. W czym mogę pomóc?
- Jestem Danielle Payne.
'Jasna cholera' - powtarzałam w myślach.
- Jest u pani mój mąż? Nie mogę się do niego dodzwonić.
- Mm, chyba tak.
- Dzięki Bogu. Zajmę tylko chwilę, bo wiem, że jesteście mocno zajęci.
- Zajęci? - uniosłam brew ku górze.
- Tak. Liam opowiadał o tym, że pracujecie nad projektem wspierającym dzieci z Afryki. Mam nadzieję, że to nie był jakiś strasznie tajny sekret.
- Nie, nie. Po prostu jestem dziś taka zabiegana, że całkiem wypadło mi to z głowy. Przekazać coś Liamowi?
- Tak. Proszę, przypomnij mu, że dziś mam USG i chciałabym, żeby się pojawił. - dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie.
- USG? Cóż.. Gratuluję kolejnego dziecka. - próbowałam odwzajemnić uśmiech, ale średnio mi to wyszło.
- Dzięki. Liam to świetny ojciec.
- Nie wątpię. Wiesz, muszę iść, ale przekażę mu żeby przyszedł.
- Super, dzięki jeszcze raz! Powodzenia z projektem!
- Taak, też dzięki. - odwróciłam się i szybszym krokiem ruszyłam w stronę mieszkania. Cały czas powstrzymywałam łzy, które coraz mocniej cisnęły mi się do oczu. Otworzyłam drzwi i od razu na korytarzu pojawił się uśmiechnięty Liam. Jasna cholera, jak miałam mu przekazać, że to definitywny koniec, kiedy on miał na sobie podkoszulek tak ciasny, że można było przez niego zobaczyć każdy pieprzony milimetr jego perfekcyjnego ciała? Zgiń w piekle, Liamie Payne.
- Już zaczynałem się martwić.
- Oh, przepraszam za spóźnienie. Po drodze spotkałam dość sympatyczną dziewczynę, która szukała swojego męża. Nazywała się Danielle Payne i kazała mu przekazać, żeby nie zapomniał o jej dzisiejszym USG. To może Ty pójdziesz, a ja zajmę się projektem wspierającym dzieci z Afryki? - zaproponowałam z uśmiechem. Liam natomiast stał jak sparaliżowany. Po chwili jednak wyciągnął rękę do przodu i zaczął powoli się do mnie zbliżać. W takim samym tempie ja cofałam się do tyłu.
- Czekaj chwilę. Kochanie, daj mi się wytłumaczyć.
- Zamknij się. Nie gniewam się, że macie kolejne dziecko.. W końcu jesteście małżeństwem. Średnio mnie też obchodzi to, że ją tak perfidnie okłamałeś. Wiesz co mnie wkurza? Że chciałeś ją teraz zostawić.
- Nawet nie wiem, czy dziecko jest moje.
- Nie szukaj wymówek, Liam. Jest Twoje.
- Ale chyba nie chcesz..
- Chcę. Teraz jedziemy na moich warunkach, Payne. Oddasz mi teraz klucze do mojego mieszkania, grzecznie wyjdziesz i pojedziesz z Danielle. Twoje wyjście stąd oznacza to, że nigdy więcej tu nie wrócisz. Czy to jasne?
- Kiedy ja Cię kurwa kocham, rozumiesz? Ciebie, nie ją.
- Za późno. Zabieraj swoje rzeczy i wynocha.
- Nie możesz mi.. Nam tego zrobić. Mieliśmy plany na naszą wspólną przyszłość.
- Zapomnij o tym.
- Nie mogę. Jest jeszcze jakaś szansa, żebyśmy dalej byli razem?
- Zawsze jest szansa. Zgłoś się za 3 lata.
- W porządku. I wtedy już nic nie stanie na drodze do naszej wspólnej przyszłości.
- Skoro tak twierdzisz. A teraz proszę Cię - wyjdź z mojego mieszkania.
Chłopak westchnął ciężko i zaczął się ubierać. Coraz ciężej było mi powstrzymywać łzy i niektóre po prostu same zaczynały spływać.
- Nie płacz. Nie jestem wart Twoich łez.
- Wiem, że nie jesteś. I to właśnie jest najgorsze.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Idź już.
- W porządku. - nachylił się i delikatnie cmoknął mnie w policzek. - Do zobaczenia.
Ta daaaaaa! Dziękuję za komentarze pod pierwszą częścią. <3 Dziękuję również za nominację do Liebster Awards, ale niestety nie podchodzę do tej 'nagrody'.. Ale i tak dzięki. :)
Nie jest to ostatnia część Liama, mam jeszcze jedną, także.. ;)
Btw. chciałabym podziękować też każdej osobie, która nie pozwala moim dziennym statystykom na upadek <3 Srsly więcej niż 200 odwiedzin dziennie? Kochaaaaam waaas! <3
BUJA!
Nie wiem, jak długo już nie kontakuję się z chłopakami. Czasem miałam ochotę wstąpić na chwilę i zobaczyć jak się czują. Ale po tym co zrobiłam, wątpię, że któryś mi wybaczy.
Siedziałam tempo wpatrując się w szary telefon. 'Dzwoń, kurwa, bo zwariuję przez to myślenie' wykrzykiwałam w głowie. Nic takiego się jednak nie stało. Jednak wołanie jednej z dziewczyn z którymi pracowałam, pomógł mi na chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Nie na długo.
- Mówią o Tobie w telewizji! - pisnęła uradowana.
- 'Nic nas nie rozdzieli' mówili kiedyś chłopcy z One Direction. Jednak się mylili. Louis Tomlinson i Liam Payne od pewnego czasu toczą wojnę. Sam Harry Styles powiedział, że rzekomy rozpad zespołu to tylko plotki. Jednak Payne wtrącił, że bez niego jakoś dadzą radę. O co mogło pójść 'nierozłącznym braciom'? Najprawdopodobniej o miłość. 19-letnia [T.I.] [T.N.] do niedawna była dziewczyną Louis'ego Tomlinsona. Jednak coraz śmielsze kroki w jej stronę podejmował także Liam Payne. Czy rozpadu można było uniknąć? Fani uważają, że jeśli dziewczyna, która ostatnio odizolowała się od One Direction, wróci, to wszystko będzie jak dawniej. Od tygodnia, na Twitterze trwają akcje takie jak #[T.I.]comebacktoourboys, #weneed[T.I.], #dontletthemgo[T.I.] oraz #[T.I.]make1Dsmile które nie spadają z pierwszych miejsc. Czy [T.I.] rzeczywiście jest ostatnią deską ratunku dla One Direction? Dla BCC1 - James Brooks.
Rozpad? O nie, nie. Oni nie mogli mówić poważnie. To taki głupi żart, nic więcej.
- Ja.. Powinnam wracać do pracy. - burknęłam i ruszyłam z powrotem do swojego biurka. Na niczym nie mogłam się skupić. Dostałam od szefa jakiś stos papierów do wypełnienia, ale nawet nie miałam siły na to zerknąć. Zresztą nic się nie stanie jak zrobię to jutro. Tymczasem do mojego 'biura' znów wparowała ta sama dziewczyna. Swoją drogą ciekawe jak długo tu pracuje, że nie mam pojęcia kim jest.
- Masz gościa! - dziewczyna posłała mi szeroki uśmiech i wyszła.
- Jak się czujesz? - Zayn od razu podszedł i mnie przytulił. A ja jakoś nie miałam szczególnego zamiaru go puszczać.
- A jak się mogę czuć? Cały świat twierdzi, że to, że się rozpadacie to moja wina.
- Bo to jest Twoja wina.
- Dzięki, Zayn. Ty zawsze wiesz co powiedzieć.
- Nie będę Cię okłamywał. Cholera mnie z nimi strzela. Lou i Liam bez przerwy się sprzeczają i to o głupoty. Wczoraj, gdy Liam zaczął wypominać Louis'emu coś o Tobie, to Tommo go uderzył. Ja sobie dalej tego tak nie wyobrażam.
- I co ja mam zrobić? - podniosłam zapłakaną twarz i spojrzałam mu w oczy.
- Ty powinnaś to wiedzieć. Jesteś ostatnią nadzieją dla naszego zespołu.. A zresztą, pieprzyć ten zespół. Odratuj ich przyjaźń. - Malik pocałował mnie w czoło. - Poza tym, wszyscy za Tobą tęsknimy i chcemy Cię z powrotem.
Lekko się uśmiechnęłam. Już wiedziałam co muszę zrobić. Choćby mieli mnie nienawidzić do końca życia: muszę zjednoczyć One Direction.
- Patrz do jasnej cholery jak chodzisz. - burknął Louis.
- Ja miałem iść w prawo, a Ty w lewo.
- Będę chodził gdzie chcę.
- Liam ma rację. Macie iść w jednym kierunku. - dorzucił Hazz.
- Znowu bierzesz jego stronę?
- Jezu, przecież jesteśmy przyjaciółmi.
- On już nie jest moim przyjacielem. I wy najwyraźniej też nie.
- Louis przestań. Czemu nie możecie się pogodzić?
- Bo ten skurwysyn ukradł mi moją dziewczynę!
- Ja? Ja byłem dla niej tylko poduszką do wypłakiwania łez.
- Nie kłam do cholery! - Louis uderzył Liam'a w policzek.
- Widzisz? No zrób coś. - szepnął Malik i lekko wypchnął mnie zza naszej kryjówki. Biegiem ruszyłam w stronę sceny. Nie był to dobry pomysł, bo złamałam obcas i upadłam.
- [T.I.]! - krzyknęli razem Liam i Lou i ruszyli w moją stronę.
- Nic Ci nie jest? Boli Cię coś? Złamałaś coś? Zadzwonić po lekarza? - przekrzykiwali się nawzajem.
- Nic mi nie jest. - burknęłam jak już pomogli mi wstać. - Ale co jest wam? Normalnie was nie poznaję.
- Mówiłaś, że..
- Kłamałam. Okłamałam was obu. Ciągle was cholernie mocno kocham. I nigdy nie przestanę.
- Dlaczego kłamałaś? Obiecaliśmy sobie, że tego nigdy nie zrobimy.
- Złamałam obietnicę. Nie wiem. Przerasta mnie to wszystko. Przez pewien czas wmawiałam sobie, że to przez fanki. Że to one są wszystkiemu winne. Ale ja już sama nie wiem.. Nie chcę żebyście się przeze mnie kłócili. Rozumiem, że teraz znienawidzicie mnie do końca życia, ale może i lepiej.
- Znienawidzić? Jak można znienawidzić kogoś kogo się kocha? - Louis lekko się uśmiechnął. - Było, minęło. Najważniejsze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy i jest w porządku. - wtuliłam się w ich ramiona i tkwiliśmy w takim potrójnym uścisku kilka minut. W końcu Louis przerwał ciszę.
- Będziemy się zachowywać, jakby to się nie stało? Wolę teraz to wszystko nadrobić lepszymi chwilami.
- Nie zrozumcie mnie źle, ale ja nie chcę. Męczy mnie to wszystko. Chciałabym odejść.
- Chcieć to sobie możesz, ale chyba oszalałaś jeśli myślisz, że Ci pozwolimy. - rzucił Harry.
- Nie tym razem! - wtrącił Horan.
- Chyba nie dasz się więcej prosić. - Zayn podszedł do mnie od tyłu i położył głowę na moim ramieniu, a jego ręce oplotły mnie w talii.
- Te, łapy precz, Malik. To, że Ty zabrałeś się za godzenie naszej pedalskiej rodziny nie oznacza, że nie jestem zazdrosny. - Louis odepchnął Mulata do tyłu i sam zajął jego miejsce.
- Jesteście niemożliwi. - zaśmiałam się pod nosem. Mój wzrok spoczął na jedynej osobie, która się przez ten cały czas słowem nie odezwała. - Em.. Liam? Możemy pogadać w cztery oczy?
Louis wydał z siebie przeciągły jęk, kiedy się od niego odsunęłam i złapałam Liam'a za rękę i wyciągnęłam z sali. Payne spuścił głowę i wpatrywał się w swoje buty.
- Rozumiem, że 'przepraszam' tu nie pomoże.
- Jak Ty do dalej widzisz? Przecież wiesz, że się w Tobie zakochałem. Patrzenie jak się miziasz z Louis'm nie jest dla mnie przyjemne, bo wiem, że ja nigdy w życiu nie wyjdę z tej pieprzonej strefy przyjaźni.
- Przykro mi. Wiem, że to może Cię zaboleć, ale ja nie chcę, żeby między nami cokolwiek się zmieniało. Mogę coś zrobić, jeśli obiecujesz, że nikomu o tym nie powiesz.
- Uh. Obiecuję.
Pchnęłam go na ścianę i lekko pogładziłam dłonią jego policzek. Odpięłam jeden z górnych guzików jego koszuli i zaczęłam obdarowywać jego szyję pocałunkami. Payne odrzucił głowę do tyłu i zaczął cicho wzdychać. Wyznaczałam drogę do jego ust. Złożyłam na nich lekki pocałunek, a potem powoli go pogłębiałam. Liam wsunął swoją dłoń pod moją koszulkę i rysował jakieś niewidoczne kształty na moich plecach. Nie ukrywam, że lubiłam czuć na sobie jego delikatny dotyk. Ale musiałam to w końcu przerwać, bo jeszcze ktoś by nas zauważył. Posłałam chłopakowi lekki uśmiech.
- To jak. Między nami ok?
- A będziesz mi tak robić częściej?
- Jeśli pozostanie to naszym małym sekretem, to tak.
- W takim razie już się nie gniewam.
Zaśmiałam się cicho. Liam wyciągnął rękę w moją stronę. Chwyciłam go pod ramię i razem weszliśmy do sali.
Pewna osoba zmusiła mnie do opublikowania ostatniej części i oto ona! Może we wtorek wstawię pierwszą część imagina o Liamie so.. :D
BUJA.