poniedziałek, 30 kwietnia 2012

#3. Zayn


Wraz ze swoją przyjaciółką chodziłyście po sklepach. Wieczorem miałaś mieć randkę, z Dean'em, chłopakiem, który podobał Ci się od ponad 8 lat. W końcu wbiegłyście do sklepu, który dotyczył wyłącznie One Direction. Obie zaczęłyście penetrować szafki w poszukiwaniu ciuchów w waszym rozmiarze. Od kilku lat nawet ty musiałaś przyznać, że całkiem wyładniałaś, przez co oglądało się za Tobą wielu chłopaków. Jednak ty chciałaś pokazać Dean'owi, że naprawdę Ci na nim zależy, więc nie rozglądałaś się za nikim innym. Złapałaś właśnie za bluzę z logiem 1D, gdy Twoja przyjaciółka zaspana ściskała Twoje ramię.
Ty: Pojebało Cię? Nie strasz mnie.
[I.T.P.]: Weź się odwróć! Albo nie, nie odwracaj się, bo zawału dostaniesz! Zgadnij, kto obserwuje Cię od ponad 20 minut!
Ty: Dean tu jest?!
[I.T.P.]: Na widok tego pedała tak bym się nie jarała. Ktoś milion razy lepszy.. Zayn!
Ty: Ten, ten, ten Malik?
[I.T.P.]: Dokładnie ten! Ty to zawsze masz fuksa, co do facetów.
Ty: Ale ja nie.. - nie zdążyłaś nic powiedzieć, bo chłopak podszedł do Ciebie i uśmiechnął się.
Zayn: Cześć. Fanki?
Widząc, że Twoja kumpela dusi emocje, postanowiłaś, że to ty będziesz mówić. W duchu modliłaś się, żeby przypadkiem nie powiedział Ci, że mu się podobasz.
Ty: Tak, tak. Uwielbiamy waszą muzykę.
Zayn: Oh, dzięki. Miło słyszeć. A wy jesteście..?
Ty: Ja jestem [T.I.], a ten burak za mną, to [I.T.P.].
Zayn wybuchnął śmiechem.
Zayn: Skomplikowana sytuacja, co nie? - powiedział spoglądając na [I.T.P.], która starała się złapać oddech, ale kiwnęła potakująco głową. - Nie wyskoczyłybyście na kawę? - chciał powiedzieć to ogólnie, ale jednak spojrzał na Ciebie.
Ty: To nie jest dobry po...
[I.T.P.]: A to zależy.
Posłałaś piorunujące spojrzenie [I.T.P.], która dziwnym trafem, stanęła na równe nogi i uśmiechała się do Zayna.
Zayn: Od czego?
[I.T.P.]: A od tego, czy to tylko podtekst.
Zayn: A to zależy,
[I.T.P.]: Od..?
Zayn: Od tego, czy Twoja przyjaciółka da mi swój numer telefonu.
[I.T.P.]: A to zależy, od tego, czy masz na myśli coś więcej, niż wyjście na kawę i niewinne pisanie.
Zayn: A to to zależy, od tego, czy [T.I.] ma chłopaka.
[I.T.P.]: Tak się składa, że nie ma.
Chłopak uśmiechnął się i podał [I.T.P.] swoją komórkę, a ona zręcznie zapisała mu Twój numer.
Zayn: Muszę iść, ale zadzwonię. Cześć [I.T.P.]. Czeeeść [T.I.]
[I.T.P.]: Pa!
Gdy Malik oddalił się dostatecznie daleko rozdarłaś się na [I.T.P.].
Ty: Czy Ciebie pojebało do reszty? Masz ty coś w tym łbie? Nie chcę spotykać się z Zayn'em!
[I.T.P.]: Załatwiłam Ci randkę z zajebiście przystojnym i sławnym gościem. Powinnaś mi dziękować na kolanach!
Ty: Niby za co? Doskonale wiesz, że kocham Dean'a i go nie zdradzę!
[I.T.P.]: Jezu, Dean, Dean, Dean. Ten szmaciarz i tak pewnie już jakąś inną ma na oku.
Ty: Nie mów tak, on mnie kocha.
[I.T.P.]: Nie wmawiaj sobie tego. Dean chodził już chyba z każdą laską z naszej szkoły. A przypominam Ci, że nie zdał 2 razy.
Ty: Odpierdol się ode mnie i od Dean'a! Zazdrościsz mi i tyle!
Uciekłaś ze sklepu z płaczem. Gdy już byłaś w domu, całe popołudnie spędziłaś na myśleniu nad Dean'em. Kompletnie zapomniałaś o Maliku. Pod wieczór jednak zaczął dzwonić Twój telefon.
Ty: Słucham?
Zayn: Cześć, to ja. Zayn. Co tam słychać?
Ty: W porządku. Słuchaj, nastąpiło pewne nieporozumienie. Bo ja eee.. bo ja mam już chłopaka.
Zayn: Kurcze, szkoda. Taka ładna z Ciebie dziewczyna.
Ty: Ale nie jestem jedyna, także..
Zayn: Cholera. Naprawdę szkoda. Trudno. Cześć.
Ty: Dobrze, że zrozumiałeś. Cześć.
Następnego dnia pogodziłaś się z [I.T.P.]. Siedziałyście u Ciebie, a ty wyskoczyłaś do łazienki, co było błędem, bo nie powinnaś zostawiać komórki w pokoju. Po ok. 30 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś i zobaczyłaś Malika z bukietem róż.
Ty: O kurwa mać. Skąd wiesz, gdzie mieszkam?
Zayn: Dostałem namiary na Ciebie i jestem. Nie mogę przestać o Tobie myśleć.
Ty: Musisz. Jestem zajęta, przykro mi!
Zayn: Daj mi chociaż szansę. - chciałaś zamknąć drzwi, ale chłopak włożył swoją stopę między drzwi - Proszę?
Ty: Startuj do [I.T.P.]. Ja nie chcę nawet zaczynać, ok?
Zayn: Błagam Cię. Jedna szansa.
Ty: Nie. Nie ma mowy.
Malik wślizgnął się zręcznie do Twojego domu. Przysunął się do Ciebie tak blisko, że czułaś zapach jego wody po goleniu. Pachniał seksownie, wyglądał seksownie.. ideał.
Zayn: Proszę.
W tym momencie do Twojego domu wbiegł Dean.
Dean: Ty szmato. 2 lata Ci poświęciłem, a ty z takim numerem? Jesteś beznadziejną dziwką. Nigdy Cię nie kochałem.. prawdę mówiąc - jesteś żałosna, że tak myślałaś.
[I.T.P.] - to ona zadzwoniła do Dean'a i pewnie mu naściemniała.
Ty: Ale to nie tak.. naprawdę. - po policzku poleciała Ci łza. - Myślałam, że mnie kochasz.
Dean: To głupio myślałaś. Spójrz na siebie. Jesteś żałosna. Jedyne, dlaczego z Tobą chodziłem, to to, że jesteś najlepszą dupą w szkole i myślałem, że w końcu uda mi się Cię zaliczyć. A to kto? Ile dostajesz za godzinę?
Zayn: Nie mów tak do niej.
Dean: Bo?
Zayn: Bo do kobiety się tak nie mówi, skurwysynie. - Dean podniósł rękę i chciał uderzyć Zayn'a w twarz, jednak ten złapał go za pięść i odrzucił do tyłu. - Nie z taką kondycją, dzieciaku.
Dean spoglądał przerażony na Malika i uciekł z Twojego domu.
Zayn: I masz się więcej koło niej nie kręcić. - krzyknął za nim. Po chwili uklęknął nad Tobą. - Nic Ci nie jest?
Ty: Myślałam, że mnie kocha..
W tym momencie [I.T.P.] zbiegła na dół i spojrzała na was.
[I.T.P.]: Cholera jasna.. przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Nie powinnam dzwonić do Dean'a.. ale nie chciałaś mi wierzyć, a ja nie mogłam patrzeć, jak za każdym razem obrabia Ci dupę i śmieje się z Ciebie.
Ty: W porządku. Miałaś rację. Nie był dla mnie. - przytuliłaś dziewczynę i otarłaś łzy. Zayn ciągle się nad Tobą pochylał. - Dzięki za to. Chyba Cię nie doceniłam.
Zayn: Jest okej. Ważne, że ten palant nic Tobie nie zrobił.
Ty: Nie, wcale nie jest okej. Nie mów, że jest okej. Zachowałam się jak szmata. Przepraszam. Mogę Ci to jakoś wynagrodzić?
Zayn: Chyba możesz. Pocałuj mnie.
Ty: Tyle chyba mogę zrobić. - powiedziałaś lekko się uśmiechając. Malik ujął Twoją twarz i pocałował Cię. Miał nieziemskie usta. Jeszcze nigdy takich nie całowałaś.
Zayn: To dasz się zaprosić na kawę?
Wybuchnęłaś śmiechem.
Ty: A to zależy.
Zayn: Od czego?
Ty: Od tego, czy masz na myśli tylko kawę.
[I.T.P.] zaczęła się śmiać, a Zayn znów Cię pocałował.

1 komentarz: