sobota, 27 kwietnia 2013

Teraz będzie już tylko lepiej.

To miał być imagin o Harry'm, bo Liam mi tu jakoś nie pasuje, ale tak jakoś wyszło i o.. Miałam nie pisać póki co własnych, a jednak znów to zrobiłam.. Eh.
Ten imagin jest tak do niczego, że japierdzielę. Jestem zmęczona.. Nie wiem, co to jest więc znów przepraszam, że zawaliłam. ;-;


                                                                                                                                                      



- Boże, o co Ci znowu do jasnej cholery chodzi? - krzyknął Liam.
- Mi? Skądże. Idź, baw się z kumplami. ZNOWU. Wróć pijany. ZNOWU. Olej to, że masz rodzinę. ZNOWU.
- Nie mogę wyjść ze znajomymi? Nie uważasz, że przesadzasz? W końcu ja do cholery utrzymuję Ciebie i ten dom.
- A ja pilnuję naszego syna.. Nie jestem pewna, czy go jeszcze pamiętasz.. 7-latek, brązowe oczy, ma na imię Chris. Kojarzysz może?
- To już było po prostu bezczelne, wiesz? - odsunął się ode mnie i odwrócił.
- No idź.
- Zrobię co zechcę. - warknął kładąc się na kanapie i włączając telewizor.
- Mogłam posłuchać rodziców i za Ciebie nie wychodzić. Nie wiem, co mi do cholery odbiło. Jeśli tak ma wyglądać nasze dalsze życie, to ja żądam rozwodu. - chłopak gwałtownie podniósł się i podszedł do mnie.
- Myślisz, że mnie to rusza? Bierz sobie ten rozwód. Beze mnie nie przeżyjesz dnia.
- Dnia? Nie ma Cię kurwa całymi dniami i nocami, a kiedy już wracasz, to albo śpisz, albo zapraszasz kumpli. Jak Ty to sobie dalej wyobrażasz? - staliśmy naprzeciw siebie. Twarzą w twarz. Szczerze mówiąc nigdy nie podejrzewałam, że coś takiego mi się przytrafi. Myślałam, że Liam to dojrzały facet z którym moja bajka zakończy się happy endem. Więc co poszło nie tak, że tak się zmienił? To moja wina?
- Wiesz co? Odpieprz się.
- Wielkiemu panu Liamowi kurwa Payne zabrakło argumentów? Prawda boli?
- Posłuchaj mnie, do cholery. Ja..
- Mamo? - oboje obróciliśmy głowę w stronę cichego głosu. Chris stał w drzwiach salonu. W rękach kurczowo ściskał białego misia, którego dostał od Zayn'a. Spiorunowałam Liama wzrokiem i wzięłam syna na ręce.
- Powinieneś spać kochanie. - uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam go w policzek.
- Znów się kłóciłaś z tatą?
- My się nie kłócimy. My głośno rozmawialiśmy. Nie zmieniaj tematu. - przycisnęłam go mocniej do siebie i zaniosłam do jego pokoju. - Wskakuj do łóżka.
- Zostań ze mną. Nie chcę być sam.
- Cały czas tu jestem, słońce. - położyłam się obok niego.


LIAM:

- Sorry Andy. Dziś nie wyjdę. Może jutro.. - jedną ręką wyciągnąłem z lodówki piwo i zamknąłem ją lekkim kopniakiem. - Tak, znów się posprzeczaliśmy.. Niech już wyjdzie na jej, zostanę dziś w domu. Do zobaczenia. - rozłączyłem się i włożyłem telefon z powrotem do kieszeni. Już zabierałem się za otworzenie trunku, ale jakoś nagle przestałem mieć na niego ochotę. 
No bo w sumie.. Jakby nie patrzeć, to [T.I.] ma rację. Prawie nigdy nie ma mnie w domu. Kiedy ostatni raz zamieniłem z synem więcej słów? Jakieś 3 lata temu? Ją zresztą też zaniedbałem, ale póki co muszę się skupić na Chrisie.. I zacznę już teraz. Powoli wszedłem po schodach i już zamierzałem otworzyć drzwi do jego pokoju, gdy usłyszałem jej głos.
- Śpij już. 
- Mamo? Kochasz tatę?
- Kocham. 
- A on Ciebie kocha? - [T.I.] wzięła głęboki oddech.
- Ciebie na pewno tak.
- Ale.. Czy Ciebie kocha?
- Nie wiem.. Może.. Śpij już. Dobranoc. - dziewczyna zaczęła nucić jakąś kołysankę.
- Dobranoc. 
Nie mogłem ustać na nogach, więc po prostu osunąłem się pod ścianą. Jeszcze parę minut temu dałbym słowo, że bez skrupułów mógłbym wziąć z nią rozwód. Ale teraz.. Ona myśli, że jej nie kocham. Jest w pieprzonym błędzie. Kocham ją. Kocham ją całym sercem. Oddałbym za nią wszystko. I ona też mnie kocha. Kocha i kochała. Chciała spędzić ze mną trochę czasu, a ja jak ostatni, pieprzony kretyn ciągle od niej uciekałem. 
W tym momencie czułem się tak cholernie źle. Gdyby nie moja pieprzona, męska duma, to już bym płakał jak dziecko. Ale musiałem wziąć się w garść. Z wielką trudnością podniosłem się z podłogi i delikatnie pchnąłem drzwi. [T.I.] podniosła głowę. Po jej policzkach cały czas spływały łzy. I to zniszczyło moje serce doszczętnie. Usiadłem na brzegu łóżka, zmuszając ją lekko do tego samego i mocno ją przytuliłem.
- Przepraszam. Jestem jebanym kutasem, który ciągle sprawia, że płaczesz. Przepraszam, że tak się zachowywałem, że miałem was gdzieś, że pozwoliłem Ci myśleć, że jesteś mi obojętna. Kocham Cię. Rozumiesz? Wbij sobie do głowy raz na zawsze, że będę Cię kochał do końca mojego nic nie wartego życia, choćbym nie wiem jak się tego wypierał. - ująłem jej twarz w dłonie i pocałowałem w czoło. - Czemu ja nie potrafię docenić tego co mam? 
- Liam, ja.. - położyłem palec na jej ustach. 
- Nic nie mów. Ja schrzaniłem na całej linii. Wybaczysz mi? Obiecuję, że się zmienię. Przysięgam.
- Już w porządku. Wierzę Ci. 
- Dzięki Bogu. - znów mocno ją do siebie przycisnąłem. - Kocham Cię. 
- Też Cię kocham, Liam. 
- A mnie kochacie? - uśmiechnąłem się szeroko i wziąłem syna na kolana. 
- Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. - [T.I.] pocałowała mnie w policzek i położyła mi głowę na ramieniu. - Teraz będzie już tylko lepiej. Obiecuję wam.

środa, 10 kwietnia 2013

Czejoo.
Więc tak. Jako, że niedługo mam masę sprawdzianów, nie mam czasu na wymyślanie nowych imaginów. Jednakże znalazłam mojego tumblra ze starymi imaginami. Same pomysły złe nie są, ale są nie zbyt dobrze opisane, więc będę je pisać od nowa. To takie małe ale, żebyście potem nie mówiły, że od kogoś ściągnęłam. c:

Kisski, loffki. xxx

piątek, 5 kwietnia 2013

Zrobię co tylko zechcesz.

- Mógłbyś się przestać kleić do mojej dziewczyny?! - z całej siły pchnąłem Harry'ego na ścianę. Ten chłopak przyprawiał mnie o białą gorączkę. Doskonale wiem, że to nie wina [T.I.], że Harry za każdym razem się do niej podwala. Dziewczyna jest zbyt miła, żeby dać mu do zrozumienia, żeby się odczepił. Ja nie.
Harry uśmiechnął się złośliwie. Widać, że był pijany. Ledwo trzymał się na nogach.
- Malik, Malik. Przejrzyj wreszcie na oczy.
- O co Ci znowu chodzi?
- Ona nie jest i nigdy nie była Twoją dziewczyną.
- Jest. - warknąłem i zacisnąłem pięści.
- W Twoich erotycznych snach może i jest. Czas wrócić do rzeczywistości, Zayn. - leniwym krokiem przybliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy. Mocny zapach alkoholu, zmieszany z miętą przyprawiał mnie o mdłości, ale nie chciałem ani na chwilę dawać mu satysfakcji. - Nie jest Twoją dziewczyną. To oznacza, że jest wolna. Co z kolei oznacza, że nie masz prawa mówić mi, czy mogę z nią flirtować czy nie. Dobranoc, Zayn. - jeszcze raz posłał mi jeden z tych swoich złośliwych uśmieszków i chwiejnym krokiem zaczął wchodzić po schodach.
- Mam nadzieję, że się wypieprzysz. - burknąłem pod nosem i wszedłem do kuchni.
Co jeśli Harry ma rację? Ok, może i jestem w niej zakochany.. Ale to nie oznacza, że mam traktować ją jako moją dziewczynę, mimo, że nią nie jest. Jestem po prostu zazdrosny. Cholernie zazdrosny. Gdy widzę jak jakiś chłopak do niej podchodzi, a ona się delikatnie uśmiecha, to mam ochotę go uderzyć. Chciałbym zatrzymać ją w swoich ramionach na zawsze. Mówić jej, że jest piękna. Dotykać jej delikatnych dłoni. Całować jej pełne usta. Chciałbym, ale nie mogę. Na prawdę żałuję tego, że widzi we mnie tylko przyjaciela. Już nie raz, kiedy przychodziła do mnie ze złamanym sercem.. Kiedy wtulała się we mnie.. Chciałem pozabijać tych wszystkich pieprzonych idiotów, którzy ją krzywdzili, a potem powiedzieć jej, że ją kocham. Kocham, kochałem i będę kochał.
Na ślepo odszukałem włącznik światła. Gdy w końcu pomieszczenie się rozjaśniło, zauważyłem najpiękniejszą, małą istotę siedzącą przy stole nad szklanką wody.
- [T.I.]? - szepnąłem.
- Hej, Zayn. - uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Nie śpisz?
- Nie dam rady. - odsunęła lekko krzesło obok siebie sugerując, żebym usiadł obok. Wykonałem posłusznie jej polecenie. - Słyszałam, jak rozmawiasz z Harry'm.
Podniosłem głowę spoglądając na nią przerażonym wzrokiem. Jak dużo usłyszała? Może wie już wszystko i nie chce mnie znać? Może uważa mnie za jakiegoś psychopatę? [T.I.] utkwiła swój wzrok w szklance wody jakby próbowała wyczytać z niej co ma powiedzieć.
- I.. Co o tym myślisz? - zapytałem cicho.
- Myślę, że mam dość tego, że Harry cały czas mnie tak traktuje. Nie podoba mi się to. Nie chcę tego.
- Spodobałaś mu się.
- Wiem. - zaśmiała się pod nosem. - W sumie jest całkiem przystojny. I uroczy.
Zdecydowanie zabolały mnie te słowa. Nie tego oczekiwałem. Ale przecież nie zacznie wyzywać Harry'ego i nie rzuci mi się na szyję krzycząc, że to mnie kocha.. Tak, to zdecydowanie bolało. Jednak ciągle jestem jej przyjacielem.
- Więc w czym problem?
- Nie on mi się podoba.. Wiesz.. Liam przedstawił mi ostatnio fajnego chłopaka. - po tych słowach już wiedziałem, że Liam dostanie ode mnie solidny opieprz. - Ma na imię Luke. Jest świetnym gościem. Mieliśmy dużo wspólnych tematów i w ogóle.. No ale..
- Ale..? Co jest z nim nie tak?
- Jest z Australii. Był tu tylko na kilka dni. - 'dzięki Bogu.' powtarzałem w myślach.
- Istnieją telefony. Internet..
- E tam. Długo byśmy się tak nie utrzymali. Na razie odpuszczę sobie chłopaków. - westchnęła ciężko i spojrzała na mnie. - Chyba, że znajdę takiego wyjątkowego.
- Mam nadzieję, że znajdziesz. Jesteś dla mnie jak.. Siostra. Kocham Cię. - dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
- Ja Ciebie też kocham.
Splotła palce naszych dłoni. Coś ścisnęło mnie w brzuchu. To było takie fantastyczne uczucie zawsze gdy czułem jej dotyk. Coś wspaniałego.
- Widzisz Zayn, mówiłem, że się wszystko ułoży! - do kuchni wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha Liam. - Przepraszam, podsłuchałem trochę.. Ale, cieszę się, że powiedziałeś jej, że jesteś w niej zakochany i, że już jesteście razem.
[T.I.] cofnęła ode mnie swoją dłoń. Cholera jasna.
- Czekaj, to nie tak.. Ja Ci wszystko wyjaśnię. - złapałem ją za nadgarstek, ale dziewczyna wstała i odsunęła się ode mnie.
- Nie. Niczego nie będziesz mi tłumaczył. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a to jest tylko żart. Głupi, nieśmieszny żart. A teraz dobranoc wam wszystkim. - uśmiechnęła się nerwowo i wybiegła z kuchni.
- Boże. Zayn, przepraszam. Myślałem, że już jej powiedziałeś. Mogę z nią pogadać, jeśli chcesz.. Schrzaniłem sprawę. Przepraszam.
- Liam, odpuść. I tak musiałbym jej powiedzieć. Nic się nie stało.
- Jeśli mógłbym coś..
- Nic. Ja.. Idę się przewietrzyć. - mruknąłem i wyszedłem na taras. Z kieszeni wyciągnąłem ostatniego papierosa i zapaliłem.
Co będzie teraz? Może jeszcze uda się odratować resztki naszej.. Przyjaźni. Ona mnie potrzebuje. A ja potrzebuję jej. W końcu jesteśmy jak rodzina. A rodziny nie można zostawić, choćby nie wiem co się stało. Mocniej zaciągnąłem się dymem i wypuściłem go powoli nosem. Przeważnie fajki załatwiały problemy na kilka minut. Teraz nawet to nic nie pomagało.
- Zayn? - moje serce momentalnie stanęło. Odwróciłem się powoli i w drzwiach zobaczyłem ją. Podeszła do mnie powoli i uśmiechnęła się słabo. - Bądź ze mną szczery. Liam mówił prawdę? - utkwiła swój wzrok w basenie. Zawsze kręciły ją takie widoki jak księżyc odbijający się w wodzie. Niby taka jak wszystkie, a jednak wyjątkowa.
- Yep. Słuchaj, to, że ja przekroczyłem granicę.. Nie oczekuję tego samego od Ciebie. - włożyłem papierosa do ust, ale [T.I.] delikatnie mi go wyjęła, rzuciła na ziemię i zgasiła nogą. - Co Ty..
- Shhhhh. Nic nie mów. - położyła dłoń na moim brzuchu i delikatnie sunęła coraz wyżej. Mój oddech przyspieszył. Nie ukrywam, że mi się to podobało. W końcu lekko zacisnęła palce na moim karku i stało się. Moment na który czekałem chyba całe moje życie. Całowała mnie najidealniejsza dziewczyna jaką kiedykolwiek spotkałem.
Była sporo niższa niż ja, więc chciałem ułatwić jej trochę sprawę. Istniało ryzyko, że odepchnęłaby mnie krzycząc, że jestem zbokiem, ale do odważnych świat należy. Obie dłonie zacisnąłem na jej udach i podniosłem do góry. Nie przeszkadzało jej to. Wręcz przeciwnie. oplotła mnie nogami w pasie i kontynuowała czynność. W końcu odsunęła się ode mnie. Chciałem powiedzieć jej, że ją kocham, ale ona przyłożyła palec do moich ust i złożyła pocałunek na moim policzku. Sunęła do szyi. Ta dziewczyna zdecydowanie zbyt mocno zakręciła mi w głowie. Delikatnie musnęła ustami moje ramię, a potem szyję. Jęknąłem cicho, na co zareagowała uśmiechem.
- Wystarczy. - szepnęła.
- Nie, wcale nie wystarczy. - mruknąłem niezadowolony.
- Owszem, wystarczy. Postaw mnie, proszę.
Posłusznie wykonałem jej polecenie.
- Czy.. Czy to oznacza, że dasz mi szansę, żeby sprawić, że poczujesz się jak jedyna dziewczyna na świecie? Że teraz jesteś już moja?
- Czemu nie. - uśmiechnęła się delikatnie. - Imponujesz mi, Zayn.
- Staram się. - nachyliłem się i pocałowałem ją w policzek.
- Zayn?
- Tak?
- Um.. Chciałbyś dziś spać ze mną?
Uśmiechnąłem się szeroko.
- Oczywiście, że tak. Zrobię co tylko zechcesz.


But baby if you say, you want me to stay..
Stay for the night..
I'll change my mind.






Uf, pierwszy raz od DŁUGIEGO czasu napisałam coś, co mi się na prawdę podoba. Mam nadzieję, że wam też. c:
Imagin dedykuję Pedałowi. Pedale, pozdrawiam Cię i Malika.